Fryderyk Chopin. Blaski i cienie. Bodziachowska Katarzyna Maria. 26,48 zł Ślepnąc od świateł. Żulczyk Jakub. 27,47 zł
Obraz Skoniecznego ma tę wspaniałą cechę, obecną w serialach z najwyższej półki, że nie opowiada tylko historii, ale za jej pomocą stara się nakreślić obraz naszych czasów. Mamy zatem różne kategorie osób, przychodzących do Kuby po białą śmierć – hipsterskich wegan, bananowych dzieciaków, imprezowiczów z pracą, której nie mogliby zrozumieć nasi dziadkowie, raperów, polityków, a także ogólnie pojęty establishment kulturalny. Każdy z tych archetypów posiada konkretną cechę zawodu życiowego. Kokaina występuje tutaj jako chwilowe uśmierzenie bólu egzystencjalnego, aczkolwiek należałoby interpretować schematyzowane postacie w odcięciu od niej. Innymi słowy, jak nieszczęśliwi byliby, gdyby akurat nie dostali działki, czyli co powoduje nimi, że w ogóle tego rodzaju znieczulenia potrzebują. Głównym mianownikiem, łączącym te postaci jest marazm tego lub innego rodzaju. Łączy się od nierozerwalnie z zawodem tą czy inną ideologią, co prowadzi ich do niemożliwości wydostania się z wytartych bohaterowie „Ślepnąc od świateł” znajdują w kokainie element wyostrzenia zastanej rzeczywistości, która zawodzi i w jakiś sposób zbudowanie jej na nowym kłamstwie. Kwestie przetrwania nie mają jednak dla nich żadnego znaczenia, są względnie ustawieni, perspektywiczni, przetrwał w nich jedynie ból natury egzystencjalnej. I jest to jak najbardziej zgodne z tym, co dzieje się w Polsce, czyli zawód związany ze zwróceniem się ku Zachodowi z całym jego kapitalizmem i progresywnością, która jednak nie jest w stanie zaspokoić „lęku i drżenia” obecnego w człowieku. Potrzebne jest coś nieustannie świeżego, żeby nadać kolorów zastanej rzeczywistości. Tym właśnie jest kokaina lub, w innym ujęciu, nowa ideologia, nawet gdy oparta na kłamstwie lub niedookreśleniu, atrakcyjna ze względu na świeżość ukazania codzienności i nadania znaczeniu kwestiom, które wydają się tego znaczenia nie posiadać. Wystarczy spojrzeć na ruchy nacjonalistyczne. Każdy z nich, oparty jest na niedookreślonych imponderabiliach, które wyostrzają potencjalnemu członkowi tych ideologii świat zastany. Nijaki marmur na ścianach nie jest już tylko marmurem, ale częścią modernizującej się Polski. Pseudokibice nie są tylko grupą agresywnych mężczyzn, ale młodymi patriotami wyrażającymi swój polityczny sprzeciw przeciwko Innemu. Skonieczny wykorzystuje kokainę jako ideologię tabula rasa, na której każdy może zapisać cokolwiek chce, jednocześnie pokazując, jak zbliżone jest pragnienie doprowadzające ludzi do różnych wniosków. Jak w zbliżony sposób jesteśmy zawiedzeni naszym stanem doczesnym i jak, mimo różnic, jesteśmy w tym któremu udaje się uniknąć tego poczucia zawodu, jest Dario, główny antagonista serii. Dario jest bohaterem prawie nietzscheańskim, przykładem tego, co zdarzyłoby się, gdyby postawę filozofii życia doprowadzić do ekstremum. Zanurzony w teraźniejszości, nie przywiązuje wagi do tego, co moralne lub obyczajne i nawet gdy pada, zachowuje konsekwencję, która zawsze wydaje się opłacać. Jako mistrz marionetek, w genialnej roli Frycza, panuje nad każdą sytuacją. Jest wyjątkowo podobny do anarchizującego Jokera z trylogii Nolana z tą różnicą, że jego celem nie jest udowodnienie fałszywości „posągowości” i wdrożenie anarchii jako jedynego sprawiedliwego systemu bez kompromisów, ale zdobycie władzy i stworzenie struktury. Choć tak dalekie w swoich celach, postacie te są bardzo podobne w sposobie ich realizacji. To właśnie nietzscheański aspekt Jokera i Daria, odrzucić odgórną moralność, a następnie stworzyć lepszą z punktu widzenia własnego solipsyzmu. I choć amoralność nie równa się immoralności, może do niej doprowadzić. W przypadku Jokera, jego plan skończył się niepowodzeniem ze względu na istnienie innego nadczłowieka, jego antytezy, aczkolwiek zdaje się, że Dario ostatecznie zwycięża. Można powiedzieć, że jego dążenie do stworzenia struktury ostatecznie mu się opłaciło, gdyż mierzył się tylko z innymi, proklamującymi inne struktury, nieporzucenie tych struktur w ciekawym tropem jest motyw potopu. Jest on na tyle interesujący, że proklamuje go przeprowadzający nas przez zaćpaną Warszawę Wergiliusz-Kuba. Zgodnie z Biblią, potop miał być Dies irae, mściwego Boga, karzącego ludzkość za grzechy, by zbudować na nowy, lepszy świat. W tym przypadku Kubę należałoby potraktować jako Adama tęskniącego za rajskim ogrodem, którego egzemplifikacją jest Argentyna, Niestety, rajski ogród skażony jest grzechem, gdyż to właśnie stamtąd pochodzi biała śmierć. Jeszcze wyrazistsza niemożliwość usunięcia przez symbolicznego Adama pierwotnego grzechu wynika z tego, że wprowadzając ów grzech do świata, usposobił do życia inną omnipotencję uosabianą przez Daria. W jednej z onirycznych scen Kuby pojawia się postać Daria. Na niemą prośbę głównego bohatera o zniszczenie tego świata, odpowiada, iż potop jest już nieopłacalny. Postać Szatana-Daria przejmuje poprzez odpowiednie korekty władzę na ziemi, dzięki zwycięstwu w walce z Bogiem i skłonieniu człowieka do ponownego popełnienia grzechu. Sugerują to również obrazy czarnych macek, które są, podobnie jak w Mother! Aronowsky’ego, czarnym, bijącym sercem świata, czy też miasta, karmiącym się każdą możliwą do interpretacji jest dużo więcej, szkatułkowośćtej produkcji zakłada tysiące dróg, którymi można podążać. W tym właśnie tkwi siła tworu Skoniecznego. Świat przedstawiony jest spójny, uderza swoją prawdziwością. Nawet gdy postacie robią coś kompletnie idiotycznego, wynika to z określonej cechy lub okoliczności. Świat przedstawiony wydaje się domknięty, w każdym z jego elementów dostrzec można za każdym razem coś nowego i nietuzinkowego. To produkcja starająca się stworzyć nowy polski krajobraz, który nie jest kinem moralnego niepokoju lub zagryzaniem ogórkami wódki w peerelowskich mieszkaniach. Pokazuje coś aktualnego, wtłacza świeżość w widnokrąg zastanych HBO Kuba je nechvalně proslulý varšavský dealer kokainu. Je to perfekcionista a outsider. Rád má všechno pod kontrolou, včetně své pečlivě promyšlené a dokonale propracované image. Pro okolní svět je velkou záhadou. Lidé kolem něj vidí jen hezký obličej, drahé oblečení a luxusní auto. Nikdo o něm skoro nic neví {"type":"film","id":786525,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/%C5%9Alepn%C4%85c+od+%C5%9Bwiate%C5%82-2018-786525/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Ślepnąc od świateł 2018-10-28 20:48:42 ocenił(a) ten serial na: 9 Znacie jakieś piosenki z serialu ? janczerwiec1986 Czołówka to Brendan Perry, tak na mój słuch. Wspolwokalista dead can dance. jascott scott walker its raining today Maximus2 a wiesz co to za pianinko ala Chopin bylo? Jjooi_Jjjoo Żaden tam ala Chopin tylko Nokturny Chopenowskie grane przez Marcina Maseckiego :)Polecam veado ocenił(a) ten serial na: 6 Maximus2 a gdzie PRO8L3M - pod koniec pierwszego odcinka? :Ddirector, visual concept, soundtrack by Krzysztof Skonieczny. written by Krzysztof Skonieczny & Jakub Żulczyk (based on the book by Jakub Żulczyk) HOLLYWOOD REPORTER article about series : http://www.hollywoodreporter.com/news/hbo-europe-orders-new-drama-poland-continuing-push-originals-950416.Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że w jakimś polskim serialu zostaną wykorzystane 3 kawałki mojego ulubionego zespołu Run The Jewels, to kazałabym mu puknąć się w czoło. Ba – gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że w jakimś polskim serialu muzyka będzie grała jedną z kluczowych ról, to nie uwierzyłabym mu. Jednak gdy dowiedziałam się, że Krzysztof Skonieczny szykuje ekranizację książki Jakuba Żulczyka, zabłysł w mej głowie płomyczek nadziei. Skonieczny bowiem od dawna związany jest z przemysłem muzycznym, zrobił kilka świetnych teledysków (w tym słynne klipy dla Jamala i Mistera D.), a w jego fabularnym debiucie „Hardkor Disco” muzyka odegrała niebanalną rolę. Gdy potem przeczytałam, że muzykę do serialu skomponowali Marcin Masecki i Mirt, zaś za dobór ścieżki dźwiękowej odpowiedzialny był sam reżyser, nie mogłam się doczekać efektów ich pracy. Dodatkowo moją uwagę zwróciły wypowiedzi Skoniecznego w jednym z wywiadów promujących „Ślepnąc od świateł”, w których mówił on o nim jako o „pieśni miłosnej dla Warszawy”, zaś o grze aktorów – jako o „jazzującej grupie”. „Tu muzycznie musi wydarzyć się coś ciekawego” pomyślałam. I faktycznie – oglądając ten, de facto, 8-godzinny film, nie wierzyłam nie tylko własnym oczom, ale i uszom. Ale po kolei. Gdy na początku pierwszego odcinka młody mężczyzna kupuje przed Wigilią bilety lotnicze do Buenos Aires, z głośników leci „Boskie Buenos” Maanamu. „No nie, to pójście na łatwiznę” pomyślałam „Jak tak dalej pójdzie, to pewnie usłyszymy dużo kolęd i piosenek o dragach, powtarzającym się motywem będzie „Blinded By The Lights”, a główny bohater pewnie coś zarapuje, skoro gra go raper.”. Na szczęście Skonieczny miał zupełnie inny pomysł i co i rusz zaskakiwał. Owszem, pojawia się tu „You Need The Drugs” Westbam, jak i hit The Streets, ale to jednorazowe przypadki. Po pierwsze, już po kilku odcinkach stało się jasne, że grany przez Kamila Nożyńskiego Kuba jest prawdziwym melomanem – w samochodzie słucha Chopina, w domu ćwiczy do wspomnianych już Run The Jewels (odtwarzanych nie byle jak, bo z winyla), chwili spokoju i wytchnienia szuka w studiu koncertowym Polskiego Radia, chodzi do sklepów z płytami. Skonieczny postanowił więc przybliżyć widzom tę postać właśnie przez pryzmat jej muzycznych upodobań. Podobny zabieg wykonał z kolejnymi pojawiającymi się w serialu miejscami: w klubie Betlejem (grającym śp. Nową Jerozolimę) wybrzmiewa długi fragment „Duel 35” Zamilskiej, zaś w klubie go go – „CoCo” Genasisa, a obrazy te mogłyby spokojnie stanowić fragmenty klipów do w/w kawałków. Zresztą w serialu są dwa faktycznie nakręcone teledyski – pierwszy do „Od braci dla braci” rapera Pioruna (oklaski dla Skoniecznego za tę rolę!) z logo „Sztywniutko” od razu nasuwającym na myśl logo „Prosto” – to też specjalnie na potrzeby serii nagrana piosenka, która jest hołdem reżysera dla polskiego hip hopu (i ponoć została przez to środowisko ciepło przyjęta). Drugi klip to pojawiający się w 6. odcinku obraz do przejmującej piosenki Myslovitz pt. „Nienawiść”, odśpiewanej przez kilku bohaterów; i choć nigdy nie przepadałam za tym zespołem, to oglądając tę scenę miałam ciarki. Ale na tym nie koniec. W „Ślepnąc od świateł” pojawia się też sporo drobnych muzycznych smaczków: gdy scena ma miejsce w kościele, wieńczy ją występ chóru; gdy inna scena odbywa się w wietnamskim zakładzie krawieckim, mamy śpiewające szwaczki; gdy przenosimy się do prosektorium, jego pracownicy słuchają opery; wreszcie grana przez Ewę Skibińską celebrytka nastawia „Poszłabym za tobą” i wykonuje taniec erotyczny na stole. Są też momenty, w których Skonieczny używa muzyki do swoistej zabawy z widzem – w scenie imprezy u Mariusza (Cezary Pazura) nie słyszymy wesołych dźwięków, a wręcz mroczny utwór Modarata „A New Error”, który idealnie obrazuje podejście Kuby do tego, co tam się dzieje. Z kolei w scenie pobicia Malucha z głośników sączy się kojąca kolęda w wykonaniu Beaty Rybotyckiej i Zbigniewa Preisnera. Muzyka ma tu też funkcję dawkowania napięcia – gdy akcja się zagęszcza, słyszymy niepokojącą elektronikę Mirta; gdy widz potrzebuje chwili wytchnienia, słyszy spokojne (choć czasem zwodnicze) pianino Maseckiego; gdy zaś robi się naprawdę gorąco, Skonieczny serwuje nam kawałki Siekiery. Mieszanka wybuchowa? Nie, to bardzo starannie dobrana ścieżka dźwiękowa, której odkrywanie sprawiło mi wielką frajdę. A czołówka z piękną piosenką Scotta Walkera? Scott Walker w polskim serialu to dopiero niespodzianka. Skonieczny wykonał kawał dobrej roboty i ja jego serial zapamiętam nie tylko ze względu na świetną grę aktorów czy piękne zdjęcia, ale za obsadzenie muzyki w jednej z głównych ról. „Ślepnąc od świateł” to zamknięta opowieść, ale już nie mogę się doczekać kolejnego projektu tego młodego reżysera i strzygę uszami. Tekst: Anna Chojnacka w reżyserii Krzysztofa Skoniecznegoscenariusz Jakub Żulczyk i Krzysztof Skoniecznyna podstawie powieści Jakuba Żulczyka o tym samym tytuleTaki tam zbitek sce
Songs collected from several other OST playlist for this TV-programme. I removed duplicates, picked my preferred version at the duplicates and ordered all so
Ślepnąc od świateł / Blinded by the Lights - follows the story of a cocaine dealer's seemingly perfectly organized life that takes a turn and descends into
Przyznaję, że nie jestem przygotowany do tej recenzji o tyle, że nie czytałem literackiego pierwowzoru spod pióra Jakuba Żulczyka. Pisanie jej na „świeżo”, bezpośrednio po dwudniowej sesji z serialem, też może nie sprzyjać końcowej ocenie. Już teraz, na wstępnie, mogę stwierdzić tylko tyle, że jest ona niejednoznaczna – początkowo celowałem w 7 na 10, ostatecznie formalnie wystawiam 8 na 10, ale nie przywiązujmy do tego większej wagi. Poprzestańmy na stwierdzeniu, że mamy do czynienia z serialem dobrym, a w warunkach polskich – nawet bardzo dobrym. Postaram się pokrótce wyjaśnić, dlaczego tak uważam. Warszawa. Z jakich obrazów najlepiej pamiętam filmową Warszawę? Z serialu Ekstradycja, gdzie była szara i goła, cuchnęła latami 90-tymi. I z Pianisty, gdzie cały jej blichtr i splendor legł na oczach widza w gruzach. Warszawa z serialu Skoniecznego jest niejako miksem tych dwóch „Warszaw” – prostej, niewyszukanej, wręcz prowincjonalnej gangsterki, i bogactwa połączonego z wolnością, które są destruktywne nie tyle dla samej Warszawy, ile jej mieszkańców. Jest to więc Warszawa w ruinie nie tyle faktycznej, ile metaforycznej, co zresztą twórcy sami nam tłumaczą już w pierwszym odcinku, efektownie zatapiając ją w morskiej otchłani. Na tle takiej Warszawy pojawia się Jakub, renomowany diler narkotykowy, jeżdżący swym drogim BMW, jak batman batmobilem ,czy ratownik w „R-ce”. Postać nietypowa: nad wyraz ułożona, na pozór nienaganna, mówiąca wolno i tylko to, co w jej mniemaniu warto powiedzieć. Aż sztuczna. Zresztą tę sztuczność podkreśla wielu widzów, określając debiutującego na ekranie Kamila Nożyńskieo mianem „drewna”, które albo nie poradziło sobie z postawionym zadaniem, albo wypadło blado na tle niemal w całości znakomitego, drugiego planu. Ale w mojej ocenie za dużo w tym serialu pieniędzy, doświadczonych zagranicznych producentów, innych utalentowanych aktorów i generalnie, marketingowej maszynerii, by pozwolić sobie na to, by główny bohater zepsuł cały serial swoim aktorskim beztalenciem. To celowy zabieg, o czym dowiadujemy się w ostatnim odcinku, w rozmowie Kuby z pewną istotną dla całej fabuły postacią. Ta ostatnia scena jest kluczem do zrozumienia całej postaci Kuby i tego, w jaki sposób jest odgrywana przez Nożyńskiego. I wiecie co? Z tą ostatnią sceną – „kluczem” trudno wyobrazić mi sobie ten serial bez drewnianego Nożyńskiego – bo to drewno pod ogień do kominka, który ma skatalizować cały nasz odbiór dzieła. Dobrze, najtrudniejsze za nami. Teraz będzie już z górki. Bo jak inaczej określić grę drugiego planu, jak nie „rewelacyjnie”? Zacznijmy od Więckiewicza. Bałem się bardzo, że znów Więckiewicz zagra Więckiewicza. Lecz Więckiewicz się obronił, kreując postać gangstera na dorobku, który na ekranie nie jest znanym nam z innych obrazów “Więckiewiczem”, to jest: nie jest pijany, nie wygląda na sześćdziesiąt kilka lat, nie wylewa się z niego nihilizm; słowem – Smarzowski nie poznałby kolegi. Serialowy Jacek umie wpaść przekonywująco w furię, w czasie której nie tylko wydaje trzeźwe rozkazy, ale zdobywa się także na trzeźwą refleksję o świecie i ludziach (tu odwołuję do świetnej sceny rozmowy na basenie). Świta z dworu Jacka jest od niego znacznie mroczniejsza, ale musi taka być, skoro są jego „rękami” (bo Jacek nie brudzi sobie rąk). Zakapior o pseudonimie „Stryj”, grany przez Chabiora, to człowiek jedną nogą w latach 90-tych, a drugą w teraźniejszości – myśli i działa prosto, często instynktownie, często niesiony żądzami – pewnie dlatego jest tak przerażający. Gdzie mu jednak do głównego „bad ass’a” całego serialu, czyli gangstera Daria? O roli Jana Frycza wielu napisało wiele, w samych superlatywach, i naprawdę nie muszę tej prawdy powielać. Co zabawne, wiekowo to niemal ta sama postać, co Stryj, ale będąca jego zupełnym zaprzeczeniem; nawet wtedy, kiedy robi rzeczy tak brawurowe i skrajne, finalnie wychodzi na jego. Przeraża swoją zimną bezwzględnością, logiką nie znającą miejsca na sprzeciw, wreszcie tym, że jest jak karaluch, którego trudno zabić kapciem, i który zawsze niespodziewanie wyjdzie ci na spotkanie. Ktoś słusznie napisał, że tą rolą Frycz wykreował być może najlepszą gangsterską kreację w polskim kinie. W mojej ocenie nie są to czcze słowa. Dobre role można wymieniać jeszcze długo, tak dużo tu postaci nad wyraz autentycznych i złożonych. Można co prawda wskazać na słabo podkreślone role kobiece; choć pojawiają się relatywnie często, są normalne w anormalnej Warszawie Żulczyka, a ich zadanie jest tylko jedno – wyciągnąć głównego bohatera z wykreowanego przez niego świata, przyszyć do niego odrobinę normalności i ludzkich uczuć. Tu pojawia się też bardzo odważny oniryzm, w którym dobry sen o wymarzonej przyszłości, gdzieś daleko, gdzie jest spokojnie, kolorowo i ciepło, a u boku jest ukochana kobieta, miesza się z horrorem odnoszącym się do przeszłości. W pewnym momencie oniryzm staje się narkotyczną wizją, ostrożnie przenikając do świata rzeczywistego, i jeszcze bardziej podkreślając jego anormalny wymiar. Przez powyższe zabiegi jest w “Ślepnąc od świateł” sporo metafor, ale ostatecznie wychodzi to serialowi na dobre. Od strony technicznej jest więcej niż poprawnie. Dźwięk, ta zmora polskich filmów, jest nad wyraz dobry i wyraźny, a jeśli czegoś nie słyszymy, to albo z winy dykcji aktorów, albo z winy naszego „szeleszczącego” języka polskiego. Do tego dochodzi muzyka, potrafiąca niespodziewanie zagrać tonami przyjemnie kontrastującymi z obrazem. Dość wspomnieć, że jest tu miejsce zarówno na hip-hop, Chopina, jak i polską muzykę lat 80tych i 90tych. Równie dobrze prezentują się zdjęcia i montaż. Mogę tylko przyczepić się do jednej, nad wyraz statycznej sceny, z niezrozumiałych przeze mnie względów kręconej „z ręki”. Ale to wszystko niknie w bardzo dobrej całości, której najlepszą wizytówką jest scena wesela, trwająca niemal 9 minut i kręcona w całości na jednym ujęciu. Czy to najdłuższa tego typu scena w polskim filmie – nie wiem. Ale robi niesamowite wrażenie, mając na uwadze ilość przewijających się w niej aktorów, dialogów i akcji. “Ślepnąc od świateł” jest wielowymiarowe. To portret mrocznej Warszawy, która jest niczym szachownica z niedbale rozstawionymi pionkami. Jeden z tych pionków, główny bohater, postanawia w pewnym momencie rozpocząć przeciwko tej Warszawie prawdziwą vendettę, zapominając, że sam tę Warszawę współtworzy. Jest to więc vendetta przeciwko jego własnemu światu. Podobną walkę, lecz nie przeciw, lecz na rzecz „tego świata” toczy Dario. Walczy o należną mu reputację i utracone wpływy z dużą zapalczywością, choć tak naprawdę do końca nie wiadomo, dlaczego. To człowiek w głębokiej depresji, samotny, który nagle spotyka na swej drodze innego samotnego człowieka, u którego ta depresja dopiero zaczyna kiełkować. I mimo odpychającego świata i przerażających głównych bohaterów, bardzo chciałoby się zobaczyć, co wyniknie z tego spotkania w kolejnym sezonie. recenzja pierwotnie ukazała się na – z tego miejsca polecam lekturze towarzyszącemu jej Votum separatum autorstwa Marcina. Świetne zdjęcia,Spójna fabuła, Postacie drugoplanowe: Jan Frycz, Robert Więckiewicz, Janusz ChabiorStyl gry głównego bohatera może nie przekonywaćNajlepszy polski serial? W ostatnich latach obrodziło solidnymi polskimi serialami (głównie dzięki zagranicznym koncernom), ale w moim rankingu "Ślepnąc od świateł" zajmuje czołową lokatę.
Your TV show guide to Countdown Ślepnąc od świateł Air Dates. Stay in touch with Ślepnąc od świateł next episode Air Date and your favorite TV Shows. Podstawowe informacjeOpinie i NagrodyMultimediaRankingiPozostałe{"type":"film","id":786525,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/%C5%9Alepn%C4%85c+od+%C5%9Bwiate%C5%82-2018-786525/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Ślepnąc od świateł 2020-03-24 12:28:25 W 32:34 minucie filmu Kuba zamawia taksówkę i mówi: "... kurs będzie na Okęcie", po czym w 52:53 minucie widać jak podjeżdża pod Lotnisko Chopina. Anguviel okęcie i lotnisko chopina to to samo -_- Anguviel I ?Przecież to to samoRead 297 reviews from the world’s largest community for readers. Zagadkowa, dynamiczna miejska odyseja, pełna zaskakujących zwrotów akcji i splotów wydarze…